wtorek, 16 marca 2010

Wycieczka po Tokyo

Pisze tą notkę, bo chcę wam opowiedzieć śmieszną historię, która przydarzyła się mnie i Akinacie.
Pojechałyśmy autobusem do domu towarowego, bo Akinata chciała sobie kupić szalik F.C Tokyo.
No to wysiadłyśmy na wyznaczonym przystanku i poszłyśmy. Pani z domu towarowego powiedziała, że nie ma już szalików z F.C Tokyo ale powiedziała, że wiem gdzie można kupić. Wszyłyśmy z domu towarowego i zastanawiałyśmy się jak dojść na to miejsce gdzie powiedziała sprzedawczyni. Stwierdziłyśmy, że zadzwonimy do Ginko, bo ona mieszka niedaleko targu, który był niedaleko klubu. Aki zadzwoniła do Ginko, a ta zaczęła nas prowadzić, że aż doszłyśmy do jakiejś nieznanej nam ulicy. Zaczęłyśmy się obawiać, ze się zgubimy ale jednak się odnalazłyśmy i doszłyśmy do targu. Weszłyśmy na targ i zaczęłyśmy chodzić po wszystkich stoiskach poszukując szalika ale niestety nigdzie nie było takiego stoiska. Po raz kolejny zadzwoniłyśmy do Ginko ale ona nie wiedziała jak nam to wytłumaczyć więc kazałyśmy jej przyjść do nas, a ta się zgodziła.
Po długim czekaniu zrobiłyśmy się głodne i kupiłyśmy sobie po pączku.
W pewnym momencie Akinata powiedziała:
A: Ej może chodźmy tam dalej zobaczyć co jest.
T: Dobra chodźmy.
I poszłyśmy i co się okazało? Znalazłyśmy ten sklep. Zaczęłyśmy się śmiać z naszej głupoty. "Poleciałyśmy" do tego sklepu i kupiłyśmy szalik dalej się śmiejąc.
Poszłyśmy na przystanek i pojechałyśmy autobusem do pizzerii, bo to jeszcze miałyśmy w planach. Zadzwoniłyśmy do chłopaków, żeby do nas się przyłączyli i przyszli. Opowiedziałyśmy im naszą historię, a oni zaczęli się śmiać. Po pysznej pizzy razem wróciliśmy do domu, znaczy do Akinaty do domu^^ Potem do Akinaty przyszło jeszcze 4 przy człapów, no ale nie przyszli, żeby sobie z nami posiedzieć tylko na kompie pograć ><
Dwóch takich poszło do kuchni i ciastko sobie ukroili i w lodówce grzebali. Po jakiś 30 minutach 5 poszło do domów a jeden z nich zawinął Akinacie szalik z F.C Tokyo. Tak się wkurzył i "poleciała" za nim, że jeszcze trochę i by go walnęła.
No a resztę dnia to spędziłyśmy dość normalnie, tak jak każdy dzień.
No i to było na tyle. Dobre jesteśmy nie?